Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/33

Ta strona została przepisana.
XXV.

Dyktuję dalej — rzekł Duplat.
„W dniu piętnastym marca 1872 r. zapłacę ja — niżej podpisany...
— Po co ta ścisła data? — przerwał Gibert — przecież pan wiesz, że wypłata zależną jest od terminu objęcia w posiadanie spadku.
— Daję panu więcej czasu — odrzekł były furyer — mamy teraz maj, więc do marca roku przyszłego zyskujesz pan dziesięć miesięcy... Jestem twoim dobroczyńcą, nie kapryś więc i pisz dalej.
Gilbert pochylił głowę, by ukryć błyskawicę gniewu, jaka po tych słowach trysnęła z jego oczu.
Gdyby Duplat był ją spostrzegł i z jego twarzy mógł wyczytać myśli ukryte, byłby się rzucił, na niego i udusił na miejscu.
Ale nie widział, nie domyślił się niczego i dyktował dalej:
„Zapłacę ja niżej podpisany, za tym moim własnym Sola Wekslem, panu Serwacemu Duplat lub na jego zlecenie, sumę trzydzieści siedm tysięcy pięćset franków. Walutę w gotowiznie otrzymałem.“
— Dobrze, a teraz podpisz pan i wystaw jeszcze trzy takie same weksle z terminem wypłaty każdy o pół roku później.
Gdy Gilbert skończył pisanie, Duplat uważnie odczytał weksle i rzekł:
— Zachowaj je pan teraz u siebie, a gdy przyniosę bębna, dopełnimy wymiany. Ach! zapomniałem zapytać coś pan zrobił z ciałem dziecka zmarłego?
— Zostawiłem w piwnicy przy matce.
— Dobrze; zajmiemy się niem po moim powrocie. Czy zastanę pana tutaj?