Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/343

Ta strona została przepisana.

sto pięćdziesiąt tysięcy franków były nagrodą za te dzieci?
— Rzeczywiście — odrzekł Duplat — tak było.
— W takim razie rozumiem wszystko, a testament hrabiego d’Areynes jest kluczem do całej zagadki. Potrzeba było dziecka, któreby odziedziczyło majątek, gdyż pańskie zmarło i zakopane zostało w piwnicy przy ulicy Servan. Zastąpiłeś je pan innem, dostarczonem przez Duplata.
— Tak... — odrzekł Gilbert więcej gestem, niż głosem.
— Tym sposobem panna Marya Blanka, pańska córka, jest w rzeczywistości córką Janiny Rivat.
— Tak... — potwierdził Rollin.
— Do dyabła! Ależ w takim razie, kochany kolego Serwacy, p. Rollin ma zupełną słuszność. Jeżeli Joanna Rivat dowie się, że to ty skradłeś jej dzieci i jeżeli jaki świadek dowiedzie ci tego, to nie chciałbym być w twojej skórze; a nadto zawarta pomiędzy mną a p. Rollinem umowa nie może przyjść do skutku. Zaślubiłbym chętnie pannę Maryę Blankę, prawą córkę państwa Rollinów, ale nie mogę zaślubić córki podstawionej, dopóki będzie żyła jej matka rzeczywista!...
— Wierzę, że obecność moja jest dla was niebezpieczną — odrzekł Duplat.
— Więc opuść pan Paryż.
— Ani myślę. Pozostanę, ale dla tego, by ocalić pana.
— By mnie ocalić? — powtórzył Gilbert.
— I jednocześnie wyświadczyć przysługę naszej spółce, gdyż sądzę, iż zgodzicie się na przemianowanie naszych stosunków pieniężnych na dobre i solidne Towarzystwo anonimowe z kapitałem, wynoszącym kilka milionów franków.