Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/356

Ta strona została przepisana.

— Jaka?
— Janina od kilku tygodni mieszka z jakąś młodą dziewczyną.

XXII.

— Z młodą dziewczyną! — powtórzył Gilbert zdziwiony.
— Liczącą lat siedmnaście lub ośmnaście, niewiadomo zkąd przybyłą i znaną tylko pod imieniem Róży.
— Róża! — wtrącił Duplat — imię to dałem jednej z córek Janiny Rivat, złożonej w merostwie jedenastego okręgu w maju 1871 r., nazajutrz po wzięciu Paryża przez wersalczyków.
— Do dyabła! — odrzekł Grancey — brzydkie rozwiązanie zagadki...
— Jeżeli ta Róża jest jej córką... jeżeli ona odszukała ją...
— To rzecz niemożliwa... — zarzucił Duplat. — Od kogo mogła dowiedzieć się, że odniosłem dziecko do merostwa? — Nie nabijajcie sobie głowy niepotrzebnemi strachami.. Nie jedna Róża na świecie... Na każdej ulicy znajdziecie ich tuziny... Czy widziałeś ją?
— Nie i będę unikał spotkania z nią.
— Dlaczego?
Diewczęta mają oczy przenikliwe, przeczucie i pamięć... Nie chciałbym by widziała mnie, gdyż w danym razie mogłaby być świadkiem, jeżeli nie wyrzekamy się zamiaru pozbycia się Janiny Rivat...
— Nietylko nie wyrzekamy się — rzekł Duplat — ale musimy śpieszyć się, gdyż zdaje mi się, że ta kobieta stanie się dla nas powodem nieszczęścia.
— I ja jestem tego zdania — poparł Grancey — ale nie znalazłem jeszcze sposobu.
Duplat wzruszył ramionami.