Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/360

Ta strona została przepisana.

Dni były już krótkie i chociaż właściciel domu przy ulicy Férou pragnął jaknajprędzej ukończyć roboty mularskie — nie mógł przecież prowadzić ich przy świetle.
O godzinie piątej robotnicy opuścili zajęcia i głębokie milczenie zaległo cały dom.
Dziedziniec, którego brama miała być otwarta do godziny ósmej wieczorem, oświetlony był małą, o czerwonych szkłach latarnią, ustawioną na wielkim stosie gruzów.
Odźwierna przez oszczędność zagasiła gaz w całym domu.

XXIII.

Tego wieczora gęsta mgła zalegała ulice Paryża.
Trzech mężczyzn, postępujących jeden za drugim, pochylonych, z twarzami zakrytemi od góry przez szerokie ronda kapeluszy, a z dołu szalikami, sięgającemi aż do nosa, wyszło z ogrodu Luksemburskiego i zwróciło się przez Vaugirard na ulicę Féron.
Byli to przebrani za robotników trzej sprzymierzeni: Gilbert Roliin, wicehrabia Grancey i Serwacy Duplat.
Nadeszła chwila dokonania zbrodni.
Tego wieczora przeszkoda — Janina Rivat — miała być uprzątniętą.
Pora była dobrana doskonale: gęsta mgła nie dozwalała odróżnić przedmiotów, odległych o kilką kroków.
Drzwi w bramie domu były otwarte.
Weszli w dziedziniec.