Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/371

Ta strona została przepisana.

Duplat poprócił do Paryża, zjadł śniadanie i udał się pod wskazany adres.
— Czy masz pan upoważnienie do zasiągnięcia wiadomości? zapytał urzędnik, wysłuchawszy żądania.
— Ja sam przyniosłem to dziecko do merostwa jedenastego okręgu i podpisałem protokół, mający służyć za metrykę.
— Pańskie naswisko?
— Juliusz Servaize?
— Kiedy to było?
— 28 maja 1871 r.
— Czy odszukałeś pan rodziców tego dziecka?
— Odszukałem ojca.
— Dla czegóż on sam nie zgłosił się?
— Przebywa zagranicą.
— Dobrze... Mech pan spocznie; zaraz zarządzę.
Wziął regestr z r. 1871, odszukał wskazaną datę i rzekł:
— Mam... 28 maja... dziecko płci żeńskiej... Róża... złożono przez pp Juliusza Servaize i Merlina...
— Tak, panie, o nią właśnie chodzi — odrzekł Duplat.
— Więc chcesz pan wiedzieć co się z nim stało?
— Tak, panie.
— Dobrze... Dziecko to zostało powierzone wdowio Leroux mieszkającej w Saint-Maur, pozostawało u niej do piątego roku życia, następnie było odesłane do przytułku, zkąd w dwunastym roku życia oddane na naukę do szkoły infirmerów w Blois w r. 1883, zaś w r. 1883 umieszczone tamże w przytułku w charakterze infirmerki płatnej. Och! Och! — zawołał urzędnik, przerywając czytanie i marszcząc brwi.
— Czy stało się co? — zapytał Duplat.
— Stała się rzecz dziwna. Słuchaj pan... Znikła z przytułku d. 20 września i zapewne zmarła, gdyż