Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/4

Ta strona została przepisana.

ci członków Komuny, Komitetu centralnego i Komitetu ocalenia publicznego, którzy zamiast złożyć broń wobec grożącego niebezpieczeństwa i prędzej lub później nieuniknionego upadku, z tem większą zaciekłością rzucili się do obrony.
W całej stolicy powystawiano czerwone chorągwie, straszny, bezustanny huk dział mieszał się ze śpiewem Marsylianki. Powołano pospolite ruszenie, rozdawano broń kobietom i dzieciom.
Ale gdy jedna część rozegzaltowanej ludności gotowa była bronić się do ostatniego tchu, inni, niezdecydowani, rządzący się jeszcze odrobiną zdrowego rozsądku, zamyślali o rzuceniu broni do kanału i spaleniu mundurów.
Na każdej ulicy bębny były pobudką, wszystkie dzwony wzywały ludność do broni.
Pozamykano sklepy, wznoszono barykady i zataczano na nie działa.
Dnia 23-go wojska wersalskie obozowały już na Polu Marsowem, na przedmieściu St-Germain, na Muette i wokoło Łuku Tryumfalnego a ich przednie straże zajmowały stacye Montparnasse, Batignolles i zagrażały ulicy Pepiniére i nowej Operze.
Rewolucioniści ufortyfikowali ulice: Auber, Cbausssśe d‘Antin Drouot, Chateaudeau, Męczenników i Montmartre, nadto wszystkie place i wzgórza najeżone były armatami.
Na głównych arteryach komunikacyjnych gromadzono kamienie z bruku, beczki, wory przewrócone i wszelkie znajdujące się pod ręką przeszkody, w celu utrudnienia pochodu wojsk wersalskich.
I po drugiej stronie Sekwany organizowano obronę z równą zaciekłością; przygotowywano się do walki francuzów z francuzami, walki potwornej, bratobójczej, do wytaczania potoków krwi własnej.