Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/41

Ta strona została przepisana.

Wypierają komunistów z przedmieścia Tempie, będziemy mieli zaraz z nimi robotę. O świcie będzie już wszystko skończone. Jutro może ksiądz przyjść do ambulansu dowiedzieć się o swej protegowanej.
Czterej marynarze odnieśli Janinę, ksiądz zaś pożegnał się z kapitanom i udał się w stronę ulicy św. Ambrożego.
Już tylko trzysta kroków dzieliło go od mieszkania, położonego, jak wiemy, przy rogu ulicy Papincourt.
Na przecięciu bulwaru Woltera i Richard-Lenoire armaty grzmiały bez przerwy.
Powstańcy zajmowali ciągle ogromną, wzniesioną w tem miejscu barykadę, uzbrojoną w dwa działa potowe i gęstym ogniem odpowiadali na strzały wersaklczyków.
Kanonada wzmagała się ze stron obu; wojska Wersalskie, w celu otoczenia barykady wzniesionej na ulicy Woltera, bronionej z dziką zawziętością, weszły na ulicę Papincourt.
Ksiądz d’Areynes znalazłszy się wśród tego huraganu kartaczy, zwątpił czy uda mu się dotrzeć do domu.
Nakoniec doszedł do rogu ulicy Papincourt i miał już tylko przekroczyć jej szerokość.
Wikary polecił Bogu duszę i przyśpieszonym krokiem puścił się ku wpółotwartym drzwiom swego domu.
Miał przekroczyć próg, gdy wtem padł na oba kolana.
— Boże mój! — jęknął — jestem ranny...
Powstał z największym wysiłkiem, miał tyle przytomności, że przymknął za sobą drzwi i powoli, krwią znacząc ślad za sobą, doszedł do schodów.
Chciał wejść na nie, lecz zdawało mu się, że zabrakło mu gruntu pod nogami i że szerokie koła