Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/430

Ta strona została przepisana.

skrupułami, którzy za pieniądze podpisaliby poleceni pomieszczenia obłąkanej w domu zdrowia.
Spełnienie tego zadania wziął na siebie Grancey.
W dalszym ciągu posiedzenia Duplat oświadczył iż znalazł odpowiednie miejsce.
— Gdzie? — zapytał Gilbert.
— W Bois-le-Roi.
— Miejsce bezpieczne?
— Jak gdyby specyalnie dla nas stworzone. W piękne dni przychodzą tam amatorzy umyślnie topić się dla przyjemności.
Następnie opowiedział szczegóły swej wycieczki i zyskał aprobatę spólników.
Upłynąło dwa dni.
Blanka straciła apetyt zupełnie i doświadczała ciągłego palenia w gardle, utraciła wzrok i przestała mówić.
Gilbert ciekawie obserwował te objawy, a tak był troskliwym i udawał tak wielką rozpacz, że oszukana tą komedyą służba, litowała się nad tym mężem i ojcem dotkniętym tak strasznemi dwoma ciosami.

XXXI.

Ażeby przekonać się, o ile trucizna wywarł swój wpływ zabójczy, Gilbert postanowił pomówić z Blanką.
— Słuchaj mnie, moje dziecko — zaczął.
Blanka nie odwróciła nawet głowy, jak gdyby nie słyszała słów jego.
Wtedy nachylił się nad nią, ujął jej ręce i rzekł:
— Przynoszę ci dobrą wiadomość. Wkrótce będziesz mogła zobaczyć się i matką.
Na kilka dni przedtem, może jeszcze w wigilję