Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/449

Ta strona została przepisana.

— Henryka. Imię Róża nadane pani zostało w merostwie, rzeczywistem zaś imieniem pani Marya Blanka.
— Gdzie mieszka mój ojciec?
— W Lotaryngii, w pałacu Fenestranges, dokąd zobowiązałem się przywieźć panią, ale jestem pewny, że później zamieszka wraz z panią w Paryżu, w swoim pałacu przy ulicy Vaugirard.
— W pałacu Vaugirard! — powtórzyła Róża zdziwiona.
— Ojciec pani jest bogatym.
— Ale jest dobrym człowiekiem?
— Grancey bez namysłu, bez cienia uśmiechu ironicznego odrzekł:
— Powiedziałem już pani, że jest najuczciwszym i najszlachetniejszym człowiekiem na świecie! Szczęśliwe dziecko, mające takiego ojca!...
— Jak pan sądzi, czy po przyjeździe do Paryża pozwoli mi widywać Janinę Rivat?
— Nie ulega wątpliwości — ile razy pani zechce...
— Kiedy mamy wyruszyć do Fenestranges?
— Dziś wieczorem.
— Dziś wieczorem? — powtórzyła Róża zdziwiona, nie spodziewała się bowiem tak rychłego wyjazdu.
— Nie możemy zwlekać, gdyż idąc do pani, zawiadomiłem go depeszą o naszym przyjeździe. Nie powinna pani sprawić mu zawodu.
— O której godzinie wyjedziemy?
— Pociąg odchodzi o pół do siódmej, jutro więc o jedenastej rano będziemy w Fenestranges.
— Ale ja nie jestem gotową do podróży...
— To też niech pani weźmie z sobą tylko trochę bielizny w walizkę — Fenestranges położone jest blisko Nancey, tam pani zaopatrzy się we wszystko.