Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/451

Ta strona została przepisana.

— Cóż cię to obchodzi, skoro Janina nie otrzyma tego listu?
— Ale zapominasz, że zniknięcie żebraczki od św. Sulpicyusza prędzej lub później stanie się wiadomem... Policya poszukując jej, uda się do mieszkania i zrobi rewizyę. I co będzie, jeżeli znajdzie list? Slad gotowy!
— Głupstwo! pójdę wieczorem i zabiorę go.
— Dobrze. Przy tej sposobności rzuć do skrzynki pocztowej list Róży, napisany do jej pracodawczym.
— Niema w nim nic kompromitującego?
— Niema; czytałem go. Ten list należy oddać, bo gdyby ta pani nie otrzymała go, mogłaby się zaniepokoić i szukać swej robotnicy. Czuwaj starannie i gdyby co się stało, wyszlij natychmiast depeszę do Fenestranges, a w razie czegoś ważnego, nie ufaj telegrafowi i przyjeżdżaj sam.
— Możesz rachować na mnie.
— Będziesz pamiętał o wszystkiem?
— Mam dobrą pamięć. Staraj się przyspieszyć swój ślub, i jak najprędzej odebrać pieniądze, gdyż nie uwierzysz jak mi pilno osiąść na wsi i żyć z renty, wśród kur, królików i w towarzystwie przystojnej służącej. Uważam, że powietrze paryskie nie służy mi. Mogę tu źle skończyć...
— Cierpliwości! i mnie pilno...
Podał rękę Duplatowi i wyszedł.
Róża, pozostawszy samą, siadła do stolika i napisała list następujący:
„Droga manio Janino!
„Zdziwisz się, gdy się dowiesz, jak dalece losy nasze są do siebie podobne. Pan Bóg postanowił dać nam obu dowód, jak czuwa nad tymi, którzy położyli w Nim całą ufność swoja. Jego ręka opiekuńcza, po