Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/452

Ta strona została przepisana.

ośmnsatu latach, prowadzi cię do ukochanych i opłakiwanych córek twoich, a mnie powraca rodzinę, której zdawało mi się, nie poznam już nigdy.
„W chwili, w której będziesz tuliła do serca dzieci swoje, ja uściskam mego ojca, Gilberta Rollin, a następnie moją nieszczęśliwą matkę, która utraciwszy mnie, postradała zmysły.
„Wyjeżdżam do Fenestrang-s, gdzie oczekuje mnie mój ojciec, jadę zaś w towarzystwie jego przyjaciela, wice-hrabiego de Grancey, który odszukał mnie w mieszkaniu, do którego tak życzliwie przyjęłaś mnie i gdzie spędziłam z tobą tyle chwil szczęśliwych.
„Nigdy nie zapomnę go, droga mamo Janino. Jakikolwiek będzie mój los, zawsze będzie ono miało pierwsze miejsce w mych wspomnieniach.
„Niedługo powrócę do Paryża i przyjdę do ciebie oświadczyć, że majątek nie zmienił mego serca, że będę cię kochała jak matkę własną, a twoje córki jak siostry.
„Przebacz mi, mamo Janino, że opuszczam twoje mieszkanie, w którem nieraz płakałam nie zastając cię i płaczę teraz, będąc zmuszoną porzucić je. Zostawiam w niem moją duszę, ściskam cię po tysiąc razy i będę zawsze twoją Różyczką, chociaż muszę już teraz podpisać się

Marya Blanka Rollin.“

Ukończywszy list, odczytała go z płaczem, poczem włożyła w kopertę i pozostawiła na stole Janiny.
Następnie ubrała się, włożyła trochę bielizny w walizkę i ozekiwała powrotu wice-hrabiego Granceya.
W kilka minut zapukano we drzwi.
Był to Grancey.
— Cóż, gotowa pani? — zapytał.
— Gotowam.