Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/46

Ta strona została przepisana.

— Wystarczy... Daj pan ją. Tymczasem przyrządź trochę cieplej wody z cukrem, aby była gotowa gdy dziecko przebudzi się.
— Czy jesteś pan pewnym, że żona pańska nie słyszy nas?
— Jestem o to spokojnym; w każdym razie staraj się robić jak najmniej hałasu.

XXXIII.

Duplat rozpoczął swą smutną czynność, gdy tymczasem Gilbert zajął się przyrządzeniem posiłku dla bliźniąt.
Ponieważ ziemia nie była ubitą, więc ex-kapitan z łatwością wykopał jamę na metr głęboką, poczem Gilbert obwinął dziecię w prześcieradło i bez jednej łzy żalu, bez wyrzutu sumienia, rzucił je w dół i przysypał ziemią, którą następnie udeptał nogami.
— Skończyliśmy — rzekł Duplat, — zaprowadź mnie pan teraz do swego mieszkania. Uf! jak jestem zmęczony! Ale wybierz pan pierwej jedną z dziewczynek... Jako ojciec masz prawo wyboru, lecz staraj się trafić szczęśliwie.
Gilbert nachylił się nad kołyską i wskazując dziewczynkę, leżącą po stronie prawej, rzekł:
— Biorę tę...
— A więc ja drugą...
Duplat wziął dziecko na ręce i udał się za Gilbertem go jego mieszkania, w którem znalazł tylko jeden materac i kołdrę, reszta bowiem pościeli zniesiona była do piwnicy.
Obwinął dziewczynkę w kołdrę i położył ją przy materacu na podłodze.
W tej chwili dziecina zakwiliła, lecz nie przebudziła się.