Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/463

Ta strona została przepisana.

— Nie wyprowadzisz mnie w pole. Jeżeli ten pan nie udowodni mi, że nazywa się rzeczywiście Juliusz Servaise, to będę musiał uważać go za Serwacego Duplata, kryminalistę, który samowolnie wydalił się z wyznaczonego miejsca zamieszkania i aresztować go. Panie Duplat, aresztuję cię na mocy rozkazu, jaki dano mi przed trzema dniami, w przewidywaniu, że mogę spotkać się z tobą.
— Ależ — zaczął Duplat.
— Napróżno będziesz pan zaprzeczał. Merlin, zobaczywszy pana niespodziewanie, wymówił jego nazwisko. To dla mnie dość! A teraz chodź za mną spokojnie i nie opieraj się, bo nałożę bransolety.
Duplat wiedział, że nie było sposobu ratunku. Miał przeciwko sobie dwóch ludzi, gdyż w razie potrzeby, Merlin z pewnością stanąłby po stronie swego przełożonego.
Zresztą chodziło o rzecz niewielką.
Za wydalenie się z miejsca zamieszkania kara bagatelna, a po odbyciu jej potrafi połączyć się ze swymi wspólnikami i odebrać swoją należność.
— Nie myślę opierać się — odrzekł, — ale niech pan urządzi tak, aby nikt w hotelu nie wiedział o tem ze względu na właścicielkę, która winna jest tylko tyle, że przyjęła mnie na słowo, a której taki skandal mógłby zaszkodzić. Więc wyjdźmy po cichu i siądźmy do dorożki.

XXXVI.

— Zgoda — odrzekł brygadyer.
Duplat wziął portmonetkę z pieniędzmi i udał się z agentami.
W pół godziny był już w areszcie, wieczorem zaś przewieziono go do więzienia w Mazas.