Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/477

Ta strona została przepisana.

przeszłości i wychowaniu w zakładzie dobroczynnym, a na dawane jej pytania odpowiadać wymijająco.
Zresztą małżeństwo jej z wice-hrabią Granceyem, który chociaż nie wzbudził w niej miłości rzeczywistej, lecz podobał się wielce, odwróci od niej uwagę ciekawych.
Postanowiono wkrótce powrócić do Paryża i ceremonię ślubu odbyć bez żadnej wystawności z udziałem obłąkanej Henryki, następnie opuścić Francyę na czas dłuższy i podróżować za granicą.

XXXIX.

Pomimo zmienionych warunków życia Róża nie zapomniała o swej mamie Janinie.
Wielokrotnie prosiła Gilberta o pozwolenie napisania do niej, ale zawsze otrzymywała odpowiedź, że korespondowanie z Janiną wobec potrzeby pokrycia przeszłości zupełną tajemnicą, byłoby nieroztropnością, gdyż Janina mimo swej woli mogłaby ją skompromitować. Po powrocie do Paryża Gilbert pozwoli jej odwiedzić Janinę i w dowód życzliwości nawet uczynić co dla niej.
Wspólnicy pragnąc dowiedzieć się, czy wdowa mówiła co Róży o swym protektorze, zapytywali ją w tej kwestyi, ale dziewczyna prawie nic o nim nie wiedziała; znała tylko jego nazwisko.
— To krewny twej matki — rzekł Gilbert — prawie nie utrzymuję z nim stosunków.
Na pytanie zaś czy zobaczy p. Servaise, Gilbert odrzekł:
— Pan Servaise przebywa w Ameryce i zdaje się, że nigdy nie wróci już do Francyi.
Nie było żadnego powodu do przedłużania poby-