Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/483

Ta strona została przepisana.

ubrał się w kostyum duchowny i przez okno wagonu wyrzucił ubranie cywilne.
W przebraniu tem zmienił się tak dalece, że najsprytniejszy agent policyjny nie poznałby w nim zbiegłego z la Roquette.
O piątej przybyli do Paryża, przespali się do dziewiątej w mieszkaniu Granceya, poczem rozstali się, postanowiwszy zejść się na śniadanie w restauracyi, położonej naprzeciwko pałacu Luksemburskiego.
Grancey posiadając wręczone mu przez Gilberta klucze, udał się do pałacu przy ulicy Vaugirard w celu usunięcia śladów pobytu Maryi Blanki, zaś Duplat zajął się wyszukaniem sobie mieszkania, w którem mógłby się ukryć przed poszukiwaniem policy!
Na ulicy Bonaparte w pobliżu kościoła św. Sulpicyusza spostrzegł na drzwiach domu kartę z napisem: Cztery pokoje do wynajęcia, z meblami lub bez mebli.
Poszedł do loży odźwiernego i zapytał o cenę.
— Tysiąc dwieście franków z meblami. Meble orzechowe, skromne, są do sprzedania bardzo tanio, z powodu wyjazdu właściciela.
— Najmę mieszkanie i kupuję meble — oświadczył fałszywy ksiądz. — Oto zadatek na meble i dla pana na piwo. Resztę zapłacę po sprowadzeniu się wieczorem. Proszę uprzątnąć lokal i przygotować pokwitowanie.
— Na czyje nazwisko?
— Księdza Kacpra Liberta — odrzekł Duplat.
— Wszystko będzie gotowe — odrzekł odźwierny, kłaniając się z uszanowaniem.
Załatwiwszy się z mieszkaniem Duplat pojechał do biura najmu służących w celu ugodzenia służby dla Gilberta Rollina.
Tymczasem Grancey czynił porządek w mieszkaniu zajmowanym niedawno przez Maryę Blankę.