Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/504

Ta strona została przepisana.

— Czy dawno ona tutaj? Niech doktór mówi, bo chyba zwaryuję!
— Uspokój się pan — odrzekł doktór zaniepokojony wzburzeniem swego pomocnika.
— Jak dawno pacyentka przebywa w zakładzie pańskim?
— Prawie już od miesiąca.
— Od miesiąca! mylisz się pan...
— Wcale się nie mylę!
— To być nie może!
— Dlaczego?
— Jakim sposobem od miesiąca, kiedy jeszcze onegdaj, przed wyjazdem z Paryża, rozmawiałem z nią przed kościołem św. Sulpicyusza?
— Co z panem się dzieje? Upewniam pana, że dziewczyna ta jest tutaj od miesiąca i w tej chwili powiem panu dokładną datę przyjęcia jej do zakładu.
— Jak się nazywa?
— Zapisana jest w księdze pod nazwiskiem Aliny Eugenii Pertuis.
— To omyłka, lub kłamstwo! Nazywa się Maryn Blanka.
— Marya Blanka — powtórzył doktór, zapytujac się w duchu, czy p. Kernoël jest przy zdrowych zmysłach.
— Tak — odrzekł Lucyan — Marya Blanka — przysięgam panu na honor, że nie mylę się! Jest córką Gilberta Rollina i moją narzeczoną! Widzę, że patrzysz pan na mnie jak na waryta i nie dziwię się, gdyż i ja sam przed chwilą myślałem, że jestem igraszką halucynacyi. Ale teraz jestem pewnym tego co mówię. To ona, Marya Blanka!
Chora, usłyszawszy to imię, drgnęła i w oczach jej błysną! promyk inteligencyi.