Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/509

Ta strona została przepisana.

— Nie.
— Więc to ci sami, którzy chcieli zamordować i mnie. Ksiądz d‘Areynes wiedział, że Serwacy Duplat porwał moje dzieci i równie jak ja był przekonanym, iż on nie żyje.
Następnego dnia postawiono Janinie na oczy prawdziwego mera gminy, starego wieśniaka, który nigdy nie słyszał o Serwacym Duplat i w ciągu swego życia był tylko jeden raz w Paryżu i to przed dwudziestu pięciu laty.
Rzecz prosta, że Janina nie znała go.
Z tego wszystkiego wynikało, że zabójcy dla ściągnięcia Janiny w zasadzkę obmyślili bajkę.
Ale gdzie szukać ich?
Janina znała tylko nazwisko Serwacego Duplata.
Sąd w Melun postanowił zażądać objaśnień od sądu paryskiego.
Janinie pozwolono wrócić do swego mieszkania z warunkiem stawienia się na każde żądanie sądu.
Ponieważ biedna kobieta była bez grosza, sędzia śledczy ofiarował jej z własnej kieszeni dwadzieścia franków i hojnie wynagrodził za gościnność rodzinę Lerat.
Doktór Ringaud nie przyjął żadnego honoraryum.
Było to 9-go stycznia.
Janina czując się dość silną, postanowiła powrócić do Paryża dnia następnego.
Przed czterema dniami wyprawiła do Róży na ulicę Férou list, lecz odpowiedzi nie otrzymała.
Nazajutrz opuściła wioskę La Cafe i po południu przybyła na ulicę Férou.
Odźwierna spostrzegłszy ją, odetchnęła swobodniej, nie otrzymawszy bowiem komornego w dniu 8-ym, lękała się, że przepadnie.