Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/519

Ta strona została przepisana.

odrzekła Janina głosem urywanym ze wzruszenia. — A więc... moje dzieci... Bóg wróci mi je?
— Wróci...
— Kiedy?
— Niedługo.
Janina krzyknęła z radości.
— Czyż to prawda? Czyż to być może? Mogę temu uwierzyć?
— Możesz i powinnaś.
— Więc zobaczę moje córki?... Uścisnę je?...
— Przyrzekam ci to... nawet przysięgam... Wracaj do siebie biedna matko i czekaj, aż Rajmund przyjdzie ciebie... Idź, matko nieszczęśliwa, coś tyle wypłakała i przebolała!... Twoje łzy i cierpienia już się skończyły... Idź!... będziemy czuwali nad tobą!
Janina ucałowała ręce księdza i ze łzami w oczach, lecz z sercem przepełnionem szczęściem odeszła do siebie.
— Więc ksiądz rozwiązał tę zagadkę? — zapytał Lucyan.
— Rozwiązałem i zrozumiałem wszystko! Serwacy Duplat był wspólnikiem Rollina we wszystkich jego zbrodniach, z których najdawniejsza spełnioną była przed ośmnastu luty... Dziecko Henryki zmarło zapewne zaraz po przyjściu na świat, a dla odziedziczenia majątku hr. Emanuela potrzeba było dziecka żyjącego! Duplat wiedząc o tem, skradł córki Janiny Rivat i jedną sprzedał Rollinowi bez wiedzy mojej kuzynki, drugą zaś oddał do zakładu dobroczynności publicznej. Ta ostatnia jest właśnie Różą, uchodzącą dzisiaj za Maryę Blankę, swą siostrę, gdyż obie są córkami Janiny Rivat. Znajdziemy dowody!
— I znajdziemy zabójcę księdza! — dodał Rajmund.