Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/520

Ta strona została przepisana.
XLVII.

— Przybyłeś do Paryża — rzekł ksiądz, zwracając się do Lucjana — dla rozciągnięcia nadzoru nad domem Gilberta Rollina... Jest to zadanie bardzo ważne... Powinieneś jeszcze dziś wziąć się do tego... Pragnąłbym wiedzieć o wszystkiem, co się dzieje w pałacu przy ulicy Vaugirard. Przedewszystkiem śledź osoby wchodzące i wychodzące ztamtąd. Duplat uciekł z więzienia, być może więc, że ukrył się u swego wspólnika... Rajmund pomoże ci...
— Z całego sejca! zawołał lotaryńczyk z zapałem. — Oddawna czekam i spodziewam się kary na tym człowieku, który tak nikczemnie spowodował śmierć mego nieodżałowanego pana, hrabiego Emanuela.
Dla rozciągnięcia nadzoru ciągłego nad domem Gilberta Rollina, należało znaleźć jakąś kryjówkę, z której możnaby było obserwować wszystko co się dzieje w tym domu, bez zwrócenia na siebie uwagi i wywołania nieufności jego mieszkańców.
Była to rzecz bardzo trudna.
Lucyan miał zamiar najmować powóz na cały dzień i ukryć się w nim w pobliżu pałacu.
Ale Rajmund odradził mu, gdyż powóz z zapuszczonemu storami, stojący na ulicy od rana do nocy, wzbudziłby podejrzenie. Przechadzać się wciąż po chodniku było rzeczą niepraktyczną.
Lucyan i Rajmund po rozstaniu się z księdzem, u którego spożyli śniadanie, udali się na ulicę Vaugirard w nadziei obmyślenia podczas drogi jakiegoś planu.
Przyszedł im w pomoc przypadek.
Naprzeciw pałacu d‘Areynes, nad sklepikiem, w którym przed kilkoma tygodniami Lucyan dowiedział się o odprawieniu służby przez Rollina i o wy-