Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/524

Ta strona została przepisana.

Zapytany odźwierny domu przy ulicy Baumartin nr. 22, potwierdził jego domysł.
O pół do jedenastej Lucyan był już na ulicy Tournelle.
— Cóż? — zapytał ksiądz d’Areynes, powiadomiony przez Rajmunda o odkryciu dokonanem poprzedniego wieczora.
— Mniemany Grancey — odrzekł Lucyan — mieszka przy ulicy Baumartin i większą część dnia wczorajszego napewno przepędził w pałacu Areynes, gdyż widzieliśmy go wychodzącego ztamtąd, ale nie widzieliśmy gdy wchodził.
— A drugi? Ksiądz?
— Od trzech tygodni mieszka przy ulicy Bonaparte pod nr. 48.
— Jak się nazywa?
— Ksiądz Libert.
— Więc domysł mój nie zawiódł mnie.
Jałmużnik wziął listę gości, którzy odwiedzali go podczas choroby i wskazując Lucyanowi trzy nazwiska zapisane jedno pod drugiem, rzekł:
— Patrz! nazwisko Libert podpisane zaraz pod nazwiskami jego wspólników! To Serwacy Duplat. Słusznie mówi przysłowie: kogo Bóg chce zgubić, odbiera mu rozum. Sami zdradzili się! A teraz, moi drodzy, nie mamy już nic do szukania... wszystkie nici potwornego spisku trzymamy w rękach. Pozostaje tylko wymierzyć sprawiedliwość!
— Przecież! — szepnął Lucyan Kernoël.
— Nareszcie! — powtórzył Rajmund Schloss.

XLVIII.

Upłynęło trzy dni.
Nadeszła sobota, dzień, wyznaczony dla podpisa-