Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/529

Ta strona została przepisana.

franków, w celu zastąpienia jego dziecka zmarłego zakopanego w piwnicy domu nr. S9 przy ulicy Serran... Drugie zaniosłem do przytułku dobroczynności... To one obie... smarkate... wyrosły...
— Moje dzieci... moje dzieci kochane! — wołała Janina Rivat, obejmując ramionami obie dziewczyny.
Duplat ryczał dalej:
— Prawda, chciałem nad brzegiem Sekwany z moim wspólnikiem Gastonem Depréty, zabić żebraczkę od św. Sulpicyusza... I to prawda, że Gilbert Rollin truł Maryę Biankę, jedną z sióstr, by na jej miejsce podstawić Różę, byłą infirmerkę w przytułku w Blois. W kościele św. Sulpicyusza wpakowaliśmy nóż w plecy jałmużnika z Roquette, aby się pozbyć tego klechy, sprawcy naszego nieszczęścia dzisiejszego! Lecz cóż z tego wszystkiego? Zaryzykowaliśmy grubo, bo chodziło o dobrą stawkę! Przegraliśmy! cóż robić? Możecie nas wiązać, osadzić w więzieniu! Prowadźcie do Mazas przed sąd... a później pod gilotynę!...
Przerwał na chwilę, pogroził pięścią księdzu d‘Areynes i mówił dalej:
— A ty, klecho, nie pokazuj mi się pod gilotyną!... Napróżno starałbyś się oczyścić moje sumienie! Chcę skończyć jak żyłem... bez Boga i żalu!
Z groźnie podniesioną pięścią postępował ku księdzu.
Agenci zagrodzili mu drogę i związali ręce.
Nałożono również łańcuszki Gilbertowi i Gastonowi Depréty, poczem prokurator kazał odesłać ich do więzienia.
Gdy wyszli z sali, a wktrótce za nimi oddalili się zdumieni goście, urzędnicy dokonali rewizyi w apartamencie Rollina.
Po upływie pół godziny w salonie pozostali tylko dawny wikary od św. Ambrożego, Lucyna de Kernoël,