Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/86

Ta strona została przepisana.

Duclot. Nieraz musiałeś pan smażyć dla niej rybę lub królika...
— Nie mam szczęścia i zaszczytu znać pańskiej siostry.
— Jest praczką i mieszkała dawniej w Champigny, a może i dotychczas mieszka.
— Jeżeli tylko mieszkała w Champigny, to ją znam, gdyż znane mi wzzystkie praczki. Jak się nazywa?
— Palmira odrzekł Duclot.
— Palmira! — powtórzył Bordier — znam doskonale! Szykowna dziewczyna! Ale ona nie jest praczką, lecz prasowaczką. — Mieszka w Champigny dotychczas...
— Rad jestem z tego gdyż nie widziałem jej od początku wojny, a to już kawał czasu.
— Podczas oblężenia przebywała w Paryżu, — mówił Bordier — wraz ze swymi pracodawcami, którzy lubią ją bardzo, gdyż jest robotnicą doskonałą. Prawda, że zanadto lubi bawić się, ale po zatem dzielna dziewczyna. Chłopcy waryują za nią. Często przychodzi tutaj.
— Więc jesteś pan pewnym, że mieszka w Champigny?
— Jak nie mam być pewnym? Była u mie zeszłej niedzieli. Naznaczyła sobie schadzkę z jedną ze swych przyjaciółek, niejaką Elodią, ale później wypadł jej jakiś interes i przyszła odwołać...
— To znaczy — pomyślał agent, — że tego dnia przybył Serwacy Duplat i z tego powodu odwołała schadzkę.
A głośno dodał:
— Powiedziałeś mi pan przyjemną wiadomość. Gdzież ona mieszka?
— Bardzo blizko ztąd, przy ułicy Bretigny nr 9.
— A nie wiesz pan w której godzinie wychodzi z pracowni?
— Późno, zwykle w nocy.