Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/93

Ta strona została przepisana.

Hrabia Emanuel boleśnie odczuwał nieszczęśliwe skutki wojny, przypuszczczalne oderwanie Alzacyi i Lotaryngii, ale dawny gniew jego już upadł.
Z listu ks. d‘Areynes, pisanego z Wersalu, dowiedział się o krwawej tragedyi komuny i bez uniesienia rozmawiał o niej z d-rem Portuiset, z dzienników zaś wersalskich był poinformowany o kolejach powstania.
Rajmund Schloss każdego poranka udawał się do wsi Fenestranges i przynosił z poczty adresowane do hrabiego dzienniki i listy.
W dniu 3-im maja hrabia otrzymał paczkę korespondencyi większą niż dni innych, składała się bowiem z pięciu czy sześciu listów i kilku pism codziennych i peryodycznych.
Zasiadł przy wielkiem oknie w sali, w której widzieliśmy go na początku tego opowiadania, rażonego apopleksyą na wiadomość o klęskach wojsk francnzkich, wziął przyniesione listy i zaczął rozcinać koperty, usiłując wprzód rozpoznać pismo i pragnąc znaleść list od Raula.
Adres jednego z nich zastanowił go; przyjrzał się pieczątce i przeczytał: „Paryż“.
— Paryż... — szepnął. — To nie od Raula. A jednak pismo to nie jest mi obcem... podobne do pisma Rollina. Ale wątpię, przecież on wie co o nim myślę... Po co pisałby do mnie?...
Przyszła mu na myśl Henryka, więc przeciął kopertę, spojrzał na podpis i wyczytał nazwisko męża swej bratanicy.
— Nie omyliłem się — szepnął.
Przy czytaniu pierwszych wierszy uśmiechnął się ironicznie i myślał:
— Co za obłuda! Czyż on myślał, że mu uwierzę?