Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/99

Ta strona została przepisana.

— Skoro tak, to pisać nie można. Ala ksiądz wikary, ma podobno krewnych w Paryżu?
— Ma kuzynkę, która również wychowywała się w domu hrabiego.
— Zamężna?
— Tak, pani Rollin.
— Czy państwo Rollin przebywają obecnie w Paryżu?
— Nie wiem napewno.
— A czy nie mogłabyś przekonać się?
— Owszem.
— Znasz adres p. Rollin?
— Mieszka przy ulicy Servan. Chodziłam tam raz z polecenia księdza wikarego. Ksiądz nie często bywał u nich, gdyż nie bardzo lubi męża swej kuzynki, ale do niej jest bardzo przywiązany.
— Otóż trzeba ich powiadomić.
— Skoro pan doktór. uważa to, za potrzebne, więc pójdę.
— Jestto nie tylko potrzebnem, ale nawet jest moim obowiązkiem. Księdzu wikaremu nie grozi już żadne niebezpieczeństwo.

XLI.

Magdalena przypasała nowy fartuszek, nałożyła na głowę świeży czepek, na ramiona narzuciła szal wełniany i udała się na ulicę Servan.
Gilbert, jak wiemy, po napisaniu depeszy do doktora Pertniset przygotował się do odniesienia jej do biura telegraficznego, gdy w tem u drzwi rozległ się dźwięk dzwonka.
Schował telegram do kieszeni i poszedł otworzyć. Spostrzegłszy służącą wikarego, nie zdziwił się będąc bowiem przekonany na podstawie słów zakry-