— Skoro tak, to pisać nie można. Ala ksiądz wikary, ma podobno krewnych w Paryżu?
— Ma kuzynkę, która również wychowywała się w domu hrabiego.
— Zamężna?
— Tak, pani Rollin.
— Czy państwo Rollin przebywają obecnie w Paryżu?
— Nie wiem napewno.
— A czy nie mogłabyś przekonać się?
— Owszem.
— Znasz adres p. Rollin?
— Mieszka przy ulicy Servan. Chodziłam tam raz z polecenia księdza wikarego. Ksiądz nie często bywał u nich, gdyż nie bardzo lubi męża swej kuzynki, ale do niej jest bardzo przywiązany.
— Otóż trzeba ich powiadomić.
— Skoro pan doktór. uważa to, za potrzebne, więc pójdę.
— Jestto nie tylko potrzebnem, ale nawet jest moim obowiązkiem. Księdzu wikaremu nie grozi już żadne niebezpieczeństwo.
Magdalena przypasała nowy fartuszek, nałożyła na głowę świeży czepek, na ramiona narzuciła szal wełniany i udała się na ulicę Servan.
Gilbert, jak wiemy, po napisaniu depeszy do doktora Pertniset przygotował się do odniesienia jej do biura telegraficznego, gdy w tem u drzwi rozległ się dźwięk dzwonka.
Schował telegram do kieszeni i poszedł otworzyć. Spostrzegłszy służącą wikarego, nie zdziwił się będąc bowiem przekonany na podstawie słów zakry-