Strona:PL De Montepin - Wierzyciele swatami.djvu/114

Ta strona została przepisana.

Lord Dudley tymczasem bywał wszędzie ze mną nieodstępnie. Miałam odwagę wołać na niego:
— Skłamałeś! Twoja żona żyje, żyje za długo.

∗             ∗

Niestety umarł, pozostawiwszy mi swój majątek, jako nagrodę podłości!

Po chwilowem milczeniu Blanka rzekła: Oto moja spowiedź panie lirabio. Powiedz, osądź.
— Czy będziesz w stanie rehabilitować mnie okrywając swojem nazwiskiem. Czy chcesz mnie pojąć za żonę?
Była to syrena, której nie podobna oprzeć się. Hrabia stracił głowę, zapomniał o świecie i o własnym honorze.
— Czy chcę? krzyknął. O jakżebym pragnął moją miłością zatrzeć twoją przeszłość, moja najmilsza.
— A zatem będę hrabiną?
— Przysięgam.
— Przed Bogiem?
— Przed Bogiem!
— Odejdź! bo nie wytrzymam!
I uciekła.