Strona:PL De Montepin - Wierzyciele swatami.djvu/131

Ta strona została przepisana.

— A listy będą pieczętowane herbowemi pieczęciami na laku, nie prawdaż? Twoje i Margot listy pocieszać mnie będą niewypowiedzianie. Ale co się tyczy listów, trzeba napisać je do moich i do twoich przyjaciół o nastąpionem małżeństwie.
— Natychmiast napiszę ich kilka, a raczej dam ojcu mnóstwo adresów.
Szczególna myśl przyszła do głowy Pawłowi.
— Trzeba będzie, mówił do siebie, zawiadomić także i tę biedną Blankę Lizely, niech ma jakie takie wieści o mnie, chociaż zdaleka.
I pewną ręką, na welinowym papierze z hrabiowską koroną, napisał adres następujący:
„Pani Lizely właścicielka Ville d’Avray“.
Następnie napisawszy jeszcze wiele innych adresów, uprzedził Małgorzatę że wyjeżdżają.
Jakoż tego samego dnia wieczorem, elegancki uherbowany powóz zawiózł pana hrabiego i panią hrabinę na stację kolei żelaznej.
Powróćmy do Ville d’Avray.


∗             ∗

Od czterech dni Blanka Lizely dręczona jest smutnemi przeczuciami, tak jak poprzedni miłość nie dawała jej spokoju.
Naprzód zdziwiona a potem okropnie przerażona, kazała się zawieść do hotelu na ulicy Boulogne.
Tu stosownie do wydanych rozkazów służba oświadczyła, iż pan hrabia wyjechał do Anglii, niewiadomo na jak długo.