Strona:PL De Montepin - Wierzyciele swatami.djvu/161

Ta strona została przepisana.

Wieczorem rozpoczął rozmowę z Małgorzatą, w przedmiocie zainstalowania mniemanej kuzynki, gdy lokaj przyniósł mu list.
List wyziewał woń znaną dobrze Pawłowi. Zapieczętowany lakiem, nosił na sobie herb barona i wstążkę legii honorowej.
Paweł zerwał kopertę ręką nieco drżącą, przeczytał go i podając Małgorzacie, rzekł: List po części i ciebie dotycze.
List był tej treści:

„Panie hrabio i kochany kuzynie!

Przypominasz sobie zapewne swoją kuzynkę Blankę, która tak wcześnie poszła za mąż i tak wcześnie została wdową.
Otóż ona przypomina się twojej pamięci.
Po powrocie moim z Włoch, gdzie przepędziłam kilka lat, dowiedziałam się o twojem ożenieniu i mówiono mi, że hrabina de Nancey jest osobą zupełnie pełną przymiotów.
Pragnę serdecznie odnowić z tobą znajomość i poznać się z twoją żoną.
Czyliż mogę zaniepokoić was w waszem uroczem Montmorency? Czy moja kuzynka pozwoli mi przerwać na chwilę wasze sam na sam! Proszę o dwa słowa a natychmiast przybędę.

Twoja kuzyna
Blanka Lizely.

— Cóż to za kuzynka? zapytała Małgorzata oddając list.
— Bardzo miła i powabna kobieta, jeżeli nie zmieiła się od tylu lat...