Strona:PL De Montepin - Wierzyciele swatami.djvu/192

Ta strona została przepisana.
XXV.
Odwet Circe.

Hrabia de Nancey powrócił wieczorem znużony nadzwyczajnie, w usposobieniu człowieka oczekującego na wyrok śmierci.
Udał się wprost do swego pokoju i kazał przynieść dwie butelki wina Bordeaux.
Małgorzata dowiedziawszy się o przyjeździe męża, spodziewała się jakiejś gwałtownej sceny, pełnej gróźb i wyrzutów, ale się omyliła. Paweł nie pokazał się wcale u niej.
Nazajutrz zawiadomił ją przez pokojówkę, że natychmiast wyjeżdża do Paryża i że powinna przyjechać do niego później, do hotelu na ulicy Boulogne.
Była posłuszną.
Wkrótce pałac został opustoszony.
Małgorzata rozpoczęła smutne życie w ciągłej obawie i przeczuciu jakiejś nadzwyczajnej katastrofy, Paweł nigdy prawie nie jadł w domu.
Hrabia wydał rozkaz, aby nie przyjmowano nikogo. Kilka razy zgłaszał się pan de Nangis, ale go nie dopuszczano do hrabiny, o czem wcale niewiedziała.
Cofnijmy się teraz nieco.
W chwili kiedy panna Lizely odjechała, hrabia do-