Strona:PL De Montepin - Wierzyciele swatami.djvu/22

Ta strona została przepisana.

— O panie, rzekł Meyer, gdyby mogły one do mnie powrocie.
— Za trzy zaprzęgi 80 tysięcy franków. To za bezcen. Powtarzam to każdemu i chwalę pana pod niebiosy. Gdyby wszystkie te pochwały zamieszczane w rozmaitych gazetach dały się zrachować. niezawodnie byłbyś pan dłużnikiem moim i do tego bardzo znakomitej sumy. Ale nie obawiaj się, uczyniłem to z prostej sympatji i nie mi pan dłużnym nie jesteś.
— Bardzo szczęśliwie, rzekł handlarz końmi.
Tym sposobem najznakomitsi wierzyciele byli załatwieni. Co do innych hrabia przyznał, że jest dłużnym siodlarzowi 5 tysięcy franków, 8.600 fr. krawcowi, 4.090 swemu bieliźniakowi, 5.115 franków szewcowi, 2.125 swemu perfumiarzowi.
— Te maluchne rachuneczki, mówił wykładając na stół papiery, wynoszą ni mniej ni więcej jak sumę 300.600 franków. Drobnostka, jak to sami uznajecie.
— 300.600 franków, bagatela, powtórzył machinalnie tapicer Lebel Gerard.
— Mój Boże, tak...
— Otóż tedy jesteśmy niezmiernie uszczęśliwieni, że dla pana hrabiego suma tak znaczna jest drobnostką, ale mogę zaręczyć panu, a wszyscy moi koledzy przyznają mi słuszność, że tak wielka suma nie jest wcale drobnostką, lecz przeciwnie, że zgodzilibyśmy się na część jej, gdybyśmy ją mieli.
— Tak jest, powtórzyli wszyscy dostawcy jednogłośnie.