Strona:PL De Montepin - Wierzyciele swatami.djvu/23

Ta strona została przepisana.

Zachęcony wystąpieniem swego kolegi, Lebel-Gerard rzekł:
— Jesteśmy przejęci do głębi słowami pana hrabiego, wzruszyła nas jego pochwała, jego wysoka znajomość we wszystkich rodzajach procederu... staraliśmy się w przeszłości zadowolnić wszelkie wymagania naszego klienta... mamy zamiar nawet działać tak samo w przyszłości, obecnie jednak, a upoważnia mnie do tego solidarność moich kolegów, mam honor przypomnieć panu hrabiemu, że czas jest dla nas drogi... „Times is mony, jak mówi anglik i ponieważ jesteśmy zupełnie zgodni co do cyfry rachunków, prosimy pana hrabiego o przystąpienie do zakończenia „serja“ naszego posiedzenia.
Lebel-Gerard zrobił nacisk na wyraz, jaki podkreśliliśmy.
— Nie pozwolę panom czekać dłużej na to „serjo“ zakończenie, odparł hrabia nie zmięszany. Przekonałem się od niejakiego czasu, że moja ufność w panach jest jednakowa, wasza jednak z każdym dniem się zmniejsza. Dawniej nie bylibyście wcale żądali odemnie pieniędzy.
— Ponieważ pożyczaliśmy, przerwał ktoś z obecnych.
— Otóż najgorszy powód wyjaśnienia, rzekł Paweł roześmiawszy się. Największą zasługą jest nie żądać pieniędzy kiedy ich nie dają.
Szmerem ogólnym przyjęto ten aforyzm.
— Więc to w ten sposób postępujecie, rzekł hrabia. Nasz przyjaciel Gobert odmówił mi prolongacji, dla tego 84 tysięcy franków nie mogą być do dyspozycji z końcem tego miesiąca.