Strona:PL De Montepin - Wierzyciele swatami.djvu/6

Ta strona została przepisana.

kratę można widzieć fronton pałacyku w stylu odrodzenia, taras obwiedziony podwójnemi poręczami, który zarazem stanowi wejście główne i dwa pawilony eleganckie po lewej i po prawej stronie dziedzińca, gdzie równie mieszczą się stajnie, wozownie i mieszkania służby.
Wierzchołki lip i kasztanów ogrodu wznoszące się po nad dachem ze szczytem ołowianym, wyglądają jak kita zielona nad kaskiem rycerza.
Pałace ten wartości około 300 do 400 tysięcy franków, lubo na pozór zacieśniony, jest prawdziwem pieścidełkiem.
Stary włoski fajans z Urbino i Faenza, którym ozdobione są rzeźby ram okna, nadaje frontowi pałacu styl prawdziwie wytworny i czyni go niezmiernie malowniczym. Nie podobna przejść obok niego nie zwróciwszy uwagi, choćby go widzieć raz jeden tylko, niepodobna zapomnieć.
Jednego dnia a było to w maju 1867 roku, około godziny dziewiątej rano, stało przed pałacem kilka powozów, a między niemi wielki koczobryk i tilbary.
Właściciele czy też pasażerowie tych ekwipaży wyglądali rozmaicie, jedni byli ubrani z wyszukanym gustem; inni odznaczali się nadzwyczaj zaniedbaną toaletą, byli jednak zupełnie do siebie podobni skutkiem złego humoru malującego się na ich obliczach.
W miarę jak z kolei wysiadali z powozów i zbliżali się do drzwi chcąc zadzwonić, służący otwierał małą furtkę od strony kraty i wprowadzał ich do pokoju obitego skórą rosyjską; umeblowanego na sposób