Willa a właściwie zameczek pana Mikołaja Bonchard należał do owych domków, tak częstych w okolicach Turyngii, mających wspaniałą powierzchowność i dachy z grzbietem ołowianym.
Wchodząc do parku, potrzeba było przejść fosę i most zwodzony, jakby do rodzaju fortecy, której nic nie brakło, bo nawet najeżone miała ściany kolcami żelaznemi.
Dwie małe armatki z cynku, które czas pokrył barwą bronzu, tem więcej podnosiły znaczenie fortecy. Widać było z lekka zatarty herb; który Mikołaj Bouchard zmuszony, uledz żądaniom prokuratora kazał zniszczyć.
— A co? panie hrabio? zapytał Gerard, czy to nie pieścidełko?
— Prawdziwa dekoracja z teatru Opery.
W chwili kiedy powóz wjechał na most, dały się słyszeć dźwięki rogu.
— Co to jest? Zwyczaj średniowieczny wprowadzony u mojego
Strona:PL De Montepin - Wierzyciele swatami.djvu/61
Ta strona została przepisana.
VII.
Mikołaj Bouchard
de’MONTMORENCY