Strona:PL De Montepin - Zbrodnia porucznika.pdf/188

Ta strona została przepisana.

grasz grubą grę.... Czy pan wiesz, że gdyby bodaj koniuszek tego cacka dotknął był końca mych wąsów, za trzy miesiące, strażnicy tulońskich galer byliby wielce dumni i rozradowani tem, że mają pod bezpośredniemi swemi rozkazami ostatniego potomka szlachetnego rodu hrabiów de Presles!.. A zatem, przyznasz pan bez trudu, skoro już trzeba koniecznie podlegać komu i słuchać kogoś, toć zawsze lepiej przecież jeszcze mnie niż panom zbirom galer.
Gontran pobladły śmiertelnie, spuścił szpicrutę i zdawało się, że padnie chyba zemdlony.
— Ah! — jęknął szeptem z rozpaczą, — nie zniosę dłużej tego ohydnego życia!... Ale Bogu dzięki, mam sposób uwolnienia się i skorzystam zeń....
— A ten sposób, — spytał pan Polart z lekkim szyderskim uśmiechem, — czybym się nie mógł o nim dowiedzieć?...
— Zabiję się!...
— Pan!... ale cóż znowu!... nigdy, przenigdy!... By się zabić, potrzeba pewnego rodzaju odwagi, której ty nie masz.... Ty, kochany mój wicehrabio umrzesz w twem łóżku i to o ile będziesz mógł najpóźniej, bądź pewien....
Gontran, całkowicie pokonany, milczał.
— A więc streśćmy teraz wszystko cośmy tu mówili, — ciągnął baron, — w przyszły czwartek na zaprosiny pańskiego ojca, przybędę tu na obiad. Jeżeli zaproszenie mnie nie dojdzie, mimo to się stawię; tylko, że wówczas będę miał z sobą sędziego śledczego i kilku żandarmów a pan porozmawiasz sobie z niemi, ile ci się podobać będzie, o tym obligu na sumkę pięćdziesięciu tysięcy franków, dobrze ci znanym.
— Mój Boże... mój Boże... — bełkotał Gontran oszołomiony, zgnębiony, przybity, — więc pan mnie chcesz zgubić?...
— Ani trochę, mój kochany wicehrabio, chyba żebyś mnie do tego zniewolił śmiesznym oporem przeciw mej woli.... Wyjąwszy tego ostatniego przypadku, dla czegóż miałbym się bawić w sprawianie panu przykrości i coby mi to za zysk przyniosło.... Owoż powiedziałem już panu i powtarzam, że interes osobisty jest jedyną busolą mojego postępowania. Nie zapominajże tylko pan o obowiązkach jakie stanowisko pańskie do mnie na niego nakłada.... Pozbądź się tych manier junaka, które dla ciebie mogą wyłącznie mieć tylko bardzo złe skutki. Unikaj pan urażania się o pierwsze lepsze słowo.... Bądź uległym, łagodnym i gładkim w obejściu a nie będziesz pan miał się czego obawiać, słowo barona Polart i ja unikać będę wszelkich scysyi, które dałyby za bardzo uczuć podległość, w którą popadłeś własnowolnie....
— Niestety! — szepnął Gontran, — niemniej przecież zależność ta istnieć będzie.
— Alboż to moja wina? Nie obwiniaj pan o to nikogo prócz siebie. Czy to ja powiadałem ci kiedy: »Panie wicehrabio, zobowiążesz mnie niesłychanie, przynosząc mi sfałszowany oblig na pięćdziesiąt tysięcy franków?...« Dobrze pan wiesz, żem tego nigdy nie mówił.... Nie skarż się przeto po fakcie skoro fon fakt jest naturalnym i przewidzianym rezultatem Własnej twej woli.
Wymieniając z sobą te wyrazy dwaj interlokutorzy, napowrót puścili się ku zamkowym stajniom.
Pan de Polart i wicehrabia przybyli konno z Tulonu. Służący przeprowadzał wolno dokoła okrągłego tarasu ich wierzchowce zgrzane pospiesznym biegiem. Gontran dał znak służącemu.
Przyprowadzono konie.
Wicehrabia i jego towarzysz dosiedli ich, oddalając się w szybkim galopie i przez jakieś kilka minut zachowywali głębokie milczenie.
W chwili gdy dosięgali już końca alei prowadzącej z zamku do bitego traktu, Gontran zwolnił nagle swemu koniowi biegu.
Pan Polart poszedł za jego przykładem.
— Nakoniec, — zawołał Gontran, nawiązując na chwilę przerwany wątek rozmowy, — ten oblig, ten przeklęty oblig, czy mi go pan oddasz?
— Z pewnością! — odpowiedział pan Polart.
— A kiedyż?
— Wówczas, kiedy w interesie moim leżeć będzie oddanie.
— Powiedzieć tyle, to znaczy nic nie powiedzieć.
— Wybacz pan, to znaczy powiedzieć najdokładniej to co myślę. Uważasz, że odpowiedź moja jest niejasną?
— Tak.
— A zatem dam panu kategoryczne wyjaśnienie.... Ale naprzód i przedewszystkiem, postanowionem jest i stoi niewzruszenie, żeśmy najlepszymi przyjaciółmi w świecie i że nie będziesz się pan urażał, ani czepiał wyrazów, których mi użyć wypadnie?
Gontran skinął głową tak, że ruch ten na upartego uchodzić mógł za oznakę potwierdzenia.