Strona:PL De Montepin - Zbrodnia porucznika.pdf/320

Ta strona została przepisana.

»Powiedzą, że padłem od kuli... Ty będziesz wiedzieć. Ty jedna, że mnie zabiło wspomnienie.
»Raz jeszcze żegnam Cię... kochać Cię będę do ostatniego mego tchnienia i Twoje to imię wymawiać będą jeszcze stygnące me usta,

»Jerzy.«
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

∗             ∗

Tegoż samego dnia, Raul de Simeuse otrzymywał list ze stemplem paryzkim.
Był to list od Marcelego Labardès.
A list ten był następującej treści:
»Piszę do ciebie z polowego szpitala Val-de-Grâce, moje drogie dziecko. Doktorzy mówią, że mam jeszcze dwie lub trzy godziny do życia, a ponieważ przyrzekłem ci, że raz jeszcze, zanim umrę, otrzymasz odemnie wiadomość, dotrzymuję słowa...
«Posłuchaj mojej spowiedzi, dziecko moje i pamiętaj o tem, że nigdy jeszcze kapłan nie odmówił rozgrzeszenia umierającemu, zwłaszcza też gdy ten umierający od lat dwudziestu, nie przeżył jednej godziny swego życia bez żalu i wyrzutów sumienia....
«Wiesz już, że ojciec twój ostatnie tchnienie wydał na mojem ręku... ale nie wiedziałeś dotychczas z czyjej padł dłoni....
«Raulu... nie przeklinaj mnie....
«Owa ręka, co mu zadała cios śmiertelny... to była moje ręka... ręka najlepszego jego przyjaciela!...
«Przysięgam ci, że on mi przebaczył... ty mi przebacz jak on...
«Ręka moja drży... zaćmiewa się w oczach... siostra Miłosierdzia, a raczej anioł, co czuwa nademną u łoża, powie ci za chwilę, że wszystko już skończone....
«Zegnaj, Raulu... żegnaj, moje dziecko... kochałem cię serdecznie... idę do twego ojca...

»Marceli de Lab...«

Ostatnie litery nazwiska nie były już nakreślone, ręce konającego snąć zbrakło już siły.
Nieco poniżej były słowa innem nakreślone pismem, pismem kobiecem, eleganckiem, dystyngowanemu arystokratycznem.
«Kapitan Marceli de Labardès umarł tej nocy o godzinie drugiej w szpitalu Val-de-Grâce, polecając ducha swego Bogu i wymawiając nazwisko pana Hania de Simeuse

»Siostra Henryka.«

∗             ∗

We dwa dni później dzienniki ogłosiły nazwiska ważniejszych powstańców, poległych na barykadach.
Pośród nich znajdowało się nazwisko reprezentanta ludu: Jerzego Herbert.


∗             ∗

Małżeństwo Raula i Blanki odbyło się w następnym roku, w październiku 1849 roku.
Młodzi małżonkowie zamieszkali zamek Presles wraz z Dyanną, której włosy pobielały jak dziewiczy, nietknięty ludzką stopą śnieg na szczytach Pyreneów.
Mają dwoje dzieci uroczych, dwóch chłopców.
Pierwszy otrzymał imię Jerzego, drugi Marcelego.

KONIEC.