„Przez zawód lat trzydziestu, chlubny i zwycięzki:
„Jak przez ten jeden dzień klęski.
„Wypędzę z nieba, twą gwiazdę ściemniałą;
„Pokruszę miecz twój, i berło żelazne:
„Słabnie siła, gdy zrzuci wędzidło przyjazne.
„Kończy się twe królestwo, z twoją razem chwałą.”
Wszystkie trzy porwał w niebo lot wzniesiony,
Kiedy ich słuchał jeszcze wojownik zdumiony;
Lecz wrzawa trąb chrapliwych, i bębny i kotły,
W krótce myśl duszę jego trapiącą, przygniotły.
Równie cień nocy, rozpierzchniony znika,
Na blask, wschodzącéj jutrzni, pierwszego promyka.
Mniemał że już półwyspu zakończył podboje;
Pędził więc daléj rydwan niespokojny,
Który wszędzie roznosił, niewolą, i wojny.
Jednym rzutem Ren przebył i Cesarstwo swoje.
Kurzące się bieguny, resztą tchnące ducha,
Co słońcem południowém niedawno gorzały:
Już Berezyny, która praw zwycięzcy słucha,
Piją nurt zlodowaciały.
Zwiedziony przez pochlebców, których głos zwodniczy,
Strona:PL Delavigne - Do Napoleona.djvu/18
Ta strona została uwierzytelniona.
( 14 )