Źle mu radzi, źle mu życzy;
W zaufaniu swéj gwiaździe, któréj zbyt zawierzył,
W upadzie, marzył świata panowanie;
I nie otworzył oczów, aż gdy grom uderzył...
Gdzież się ocknął nieszczęsny, po smutnéj odmianie?
Na opoce, skąd jego żywot uprzykrzony
Jeszcze Monarchom, sprawiał postrach niecny.
Z miéjsca wygnania, na każdém obecny,
Wielki jak jego upad; choć z tronu strącony,
Stał jaśniejący w wiekopomnych czynach,
Na szczęścia swego groźnych rozwalinach.
A zostawiwszy po sobie
Pustkami Europę, zwycięztwo w żałobie;
Przez liczne błędy, przez burze i fale;
Przyszedł umierać, na ostatniéj skale
O którą się rozbiły, moc, i zamiar dumny.
Wielki ocean szumi koło jego trumny.
Jedna cię mała wyspa przyjęła po zgonie;
Za życia, Europa objąć nie zdołała.
Do grobu, co twą przyszłość monarszą pochłonie,
Z tobą samym zstępuje dynastya cała.
Strona:PL Delavigne - Do Napoleona.djvu/19
Ta strona została uwierzytelniona.
( 15 )