Strona:PL Dickstein Szymon - Kto z czego żyje.pdf/10

Ta strona została przepisana.

To prawda. Dlatego też powiemy, nie — że wszyscy ludzie żyją z własnej pracy, ale że się z własnej pracy utrzymują.
Wiem, cobyście mi na to zarzucić mogli. „Nie kijem go to pałką. Nie żyją, ale utrzymują się. Niby to nie wszystko jedno“.
Nie, nie wszystko jedno, i zaraz wam wytłómaczę dlaczego.
Jeżeliby szewc, krawiec, rolnik naprawdę żył ze swej pracy, gdyby, jak to dawniej bywało, miał wszystko co mu potrzeba u siebie, to mógłby być spokojny, że chociaż może mu być raz lepiej, drugi raz gorzej, ale że z głodu nie umrze i zawsze wyjdzie na swojem.
Ale teraz to zupełnie inaczej. Szewc robi tylko buty. Robi ich jaknajwięcej i potem chce je sprzedać, jak każdy inny towar. Jeżeli kupca znajdzie, to dobrze. Sprzeda buty i będzie mógł kupić to, co mu potrzeba. A jak nie sprzeda? jak mu powiedzą, że butów i tak dosyć, jak kupujący nie będą przychodzili do jego sklepu? To cóż wtedy? Czy buty ugotuje dzieciom na kolacyję, czy butami spłaci podatki, lichwiarza, bank itd.?
Otóż widzicie, że utrzymywać się z własnej pracy, a żyć z własnej pracy, to nie wszystko jedno.
Póki wszyscy ludzie przygotowywali wszystko co im potrzeba było we własnym domu, u siebie, póki sprzedawali mało swoich wyrobów, póty można było mówić, że z pracy swej żyją.
Ale od czasu, kiedy ludzie zaczęli coraz bardziej robić na sprzedaż, coraz więcej sprzedawać butów, zamków, stołów, odzieży, t. j. wogóle rozmaitych towarów, zaczęli też mniej pracować w domu na siebie, a więcej dla innych. I doszło do tego, że szewc warszawski robi buty dla rosyjskiego rzemieślnika, angielski robotnik kuje gwoździe dla warszawskiego szewca, a amerykański kolonista wyrabia zboże dla angielskiego robotnika.