„Każdy człowiek żyje ze swojej pracy“. Czy tak?
Na pierwszy rzut oka to jakoś istotnie wygląda, że tak. Bo naprzód tyle o tem mówią, piszą w gazetach, książkach, kurjerach, ba! nawet słyszeliśmy o tem z ambon kazania. A potem, toć przecież, zdaje się, istotna prawda, że szewc żyje ze swej szewckiej pracy, krawiec z krawieckiej, nauczyciel z nauczycielskiej; fabrykant wszak także pracuje, jeżeli nie rękami, to głową, a nawet ministrowie, król, cesarz, ileż to oni napracować się muszą przy podpisywaniu rozmaitych papierów!
No! więc czy tak? Czy każdy człowiek żyje ze swej pracy?
Zdziwi to was zapewne nie mało, kiedy wam powiem, że tak nie jest. Żaden człowiek nie żyje ze swej własnej pracy, nie tylko królowie i ministrowie, nie tylko fabrykanci i kupcy, ale nawet ogół pracujących, rzemieślników.
Gdyby naprzykład szewc nie tylko robił buty, ale miał kawałek gruntu, na którymby siał sobie jarzyny, zboże, gdyby sam prządł, tkał i szył sobie odzież, gdyby, jednem słowem, wszystko, co mu potrzeba, robił we własnym domu, u siebie, wtedy moglibyśmy powiedzieć, że istotnie on żyje z własnej pracy.
I dawniej, przed kilkuset laty to istotnie tak bywało, — dawniej, kiedy to każde miasto miało dużo swoich własnych gruntów, a każdy prawie rzemieślnik był obywatelem miasta i miał do tych gruntów prawo. Wtedy to naprawdę rzemieślnicy wszystko, co im potrzeba było, przygotowywali
Strona:PL Dickstein Szymon - Kto z czego żyje.pdf/8
Ta strona została przepisana.
I.