ta, za którą nic nie dostajecie, którą dajecie darmo, idzie do cudzej kieszeni, i to wiecie czyjej? — oto cesarza, panów i szynkarzy, rozumiecie?
«Jużci tera to całkiem rozumiemy, że choć kwaterka kosztuje 24 grosze, to w niej wódki wszystkiego za 5 i pół groszy, boście to jak na dłoni pokazali» — odrzekliśmy, zbliżając się z większą ciekawością do Ojca Szymona.
«Jeno tego coście potem opowiedzieli jakoś nie pojmujem. Bo i powiedzcie tylko, jak to może być, aby nasze pieniądze za wódkę aż do panów i cesarza samego dochodziły?»
— A ot jak. W każdej gorzelni rząd ma swego takiego urzędnika, co ino dogląda, ile w której wyrabia się okowity. Mają oni nawet taką maszynę, zegar, co sam pokazuje na gradusach, ile jej wychodzi. Wszystko to na to, aby bez ich pozwolenia kropli jednej nie wyrobić.
Otóż tę okowitę zaraz zapisują i potem rząd tj. cesarz i urzędniki każą sobie płacić za każde wiadro jeszcze 7 rubli 20 kopiejek podatku, jak mówią: akcyzy.
Ot i wychodzi, że w gorzelni wiadro okowity, co warte prawdziwie 9 złotych i pół, kosztuje aż 9 rubli bez mała. — Teraz wiecie czemu młynarza z Józefówki zamknęli, bo rządowi akcyzy nie płacił.
Cóż tedy wychodzi? Oto pan, mając okowitę płaci naprzód do rządu akcyzę, i przedając ją kupcowi, juźci odbierze swoje a jeszcze i zarobi dobzze. Więc kupiec płaci naprzód za okowitę to co warta, potem za akcyzę, a potem i za pański zarobek. — No, a szynkarz kiedy przedaje wódkę chłopu, to chciałby na niej tracić? Juźci nie głupi. Sprzeda on ją chłopu tak, że mu się wszystko powróci i sam jeszcze zysk duży do kieszeni schowa.
Teraz widzicie jak się to robi: biedny chłop, co w pocie czoła na każdy grosz musi pracować, pijąc pòłkwaterek wódki prawdziwie sam płaci zysk szynkarza, płaci zysk pana, co kazał wyrobić okowitę i największy zysk rządu, tj. całą akcyzę rządowi.
Ba! i to jeszcze nie wszystko, prawił dalej Szymon. Wiecie, że nie każdy ma prawo handlować wódką: na to porobione są szynki, karczmy, oberże, a żeby mieć prawo na szynkowanie trzeba dobrze rządowi zapłacić.
Z różnych szynków różnie biorą: są tacy co płacą do skarbu po 140 i po 280 ba! nawet po 550 rubli.
Strona:PL Dickstein Szymon - Ojciec Szymon 1882.pdf/7
Ta strona została przepisana.