Strona:PL Diderot - To nie bajka.pdf/65

Ta strona została uwierzytelniona.

waszych brzegach, i gdyby wyrył na kamieniu lub na korze jakiego drzewa: „Ten kraj należy do mieszkańców Otaiti“, cobyś o tem mniemał? Jesteś silniejszy! I cóż to znaczy? Kiedy ci zabrano jeden z tych nędznych drobiazgów jakimi statek twój jest napełniony, okrzyknąłeś się, zemściłeś się; i, w tej samej chwili, zamierzyłeś w sercu swojem kradzież całej krainy! Nie jesteś niewolnikiem; raczej ścierpiałbyś śmierć niż niewolę, a chcesz nas ujarzmić! Sądzisz zatem, że mieszkaniec Otaiti nie umie bronić swojej wolności i umrzeć? Ten Otajczyk, nad którym chcesz zawładnąć jak nad bydlęciem, jest twoim bratem. Jesteście obaj dziećmi natury: jakie masz prawo nad nim, którego on nie miałby nad tobą? Przybyłeś: czyśmy się targnęli na twą osobę? Czy złupiliśmy twój statek? Czyśmy cię pochwycili i wydali na pastwę grotom naszych nieprzyjaciół? Czyśmy cię zmusili, abyś uprawiał pola, na równi z naszemi bydlęty? Szanowaliśmy w tobie nasz obraz. Zostaw nam nasze obyczaje: są rozsądniejsze i uczciwsze od twoich; nie chcemy zmieniać tego co ty nazywasz naszem nieuctwem na twoje bezużyteczne wiadomości. Znamy wszystko, co nam jest potrzebne i dobre. Czy jesteśmy godni wzgardy, ponieważ nie umieliśmy sobie stworzyć zbytecznych potrzeb? Kiedy jesteśmy głodni, mamy co jeść; kiedy nam zimno, mamy się w co odziać. Odwiedzałeś nasze chaty: czegóż, wedle ciebie, w nich brakuje? Ścigaj, dokąd ci się podoba, to, co nazywasz „udogodnieniami życia“, ale pozwól rozsądnym istotom zatrzymać się przy mecie, poza którą owocem