ny zmianą władzę dzierżących osobistości niesympatycznych na sympatyczne. Chciałbym się co do możliwości pretoryanizmu w armii rosyjskiej mylić. Jeżeli się jednak we względzie tym nie mylę, w razie takim, w Rosyi, na wykołatanie konstytucyi jakiej takiej sposobu nie masz innego, tylko przerażający, strachem panicznym sfery rządzące przejmujący teroryzm czerwony. Sprawa to czysto i wyłącznie rosyjsska. Polacy do wtrącania się do niej mało potrzeby, mniej jeszcze prawa mają.
Cóż Polacy!... czy w niewoli moskiewskiej na zmiłowanie Boże z założonemi czekać mają rękami?...
Czekać mają... z rękami jednak niezałożonemi.
Czekać mają... na zmiłowanie Boże w tym rodzaju, co nieprzewidywana wojna z Japonią.
Zmiłowanie Boże w tym rodzaju powtórzy się — powtórzyć się musi. Pokój tworzący i miłujący carat, po wyjściu tak lub inaczej z opał na Dalekim Wschodzie, gwałtownie będzie potrzebował odbarwienia mocno w gruntowaniu w Mandżuryi pokoju zblakłego prestigium swego. Popchnie go ku temu prawdopodobnie również bardzo tryumfów wojennych potrzebujące cesarstwo niemieckie i nawet spółkę mu do zgniecenia wrogów takiego, jakiego Rosya i Niemcy chcą pokoju, zaofiaruje. Nie to, to co innego do gruntowania pokoju caratowi posłuży i pozwoli Polakom doczekać się okazyi — nie „z założonemi rękami”, ale w pracy, pracy ciągłej, usilnej i gorliwej: nad rozwijaniem i ćwiczeniem moralnych i materyalnych sił polskich, nad szykowaniem ich do akcyi na wszelki wypadek, nad gromadzeniem na akcyę zasobów odpowiednich.
Praca taka, to nieustająca z wrogiem o wszystko, co polskie walka — walka o kulturę polską, o swobodę myśli, o wierność dla ojczyzny, o neutralizowanie działalności zgubnej, szczepiącej wyznaniowe, narodowościowe i klasowe „divide et impera”.
Praca ta, do której za podnietę służyć winno zrobione w dniach lutowych r. b. przez socyalizm doświadczenie zawodności szowinizmu partyjnego i wysługiwania się interesom obcym — praca, po takiem we krwi lekkomyślnie spławionem doświadczeniu, zdolną jest zapełnić życie nie jednego, nie dziesięciu, nie setek Polaków szczerych, demokratów rzetelnych, wyznających patryotyzm nie partyjny, nie dzielnicowy, nie dekoracyjny, lecz powołujący do spółpracy dla Ojczyzny wspólnej każdego — bez względu na urodzenie w pałacu książęcym, czy w chałupie chłopskiej, bez względu na wyznanie, narodowość — każdego w granicach Rzeczypospolitej dawnej obywatela, pod warunkiem: pamiętania na przekaz Unii Lubelskiej z r. 1569 i w stosunku do zaborców trzymania się reguły, przekazanej w r. 1862 przez męża rozumu wielkiego, zacności wielkiej i zasług wielkich:
„O nic nie prosić;
„Zwrotu wszystkiego, co nam wydarto, domagać się;
„Wszystko nam zwracane przyjmować;
Strona:PL Do spółobywateli 018.jpg
Ta strona została uwierzytelniona.