z osła zawiniątko z zapasami rycerza i jego giermka, był więc aż nadto hojnie zapłacony za nocleg tych obydwu gości.
DWA WOJSKA. — RYCERZ SMUTNEJ POSTACI.
Jadąc drogą, zauważył Don Kiszot dwa tumany kurzawy.
— To są dwa wojska, które z sobą za chwilę krwawy bój stoczą — objaśnił rycerz giermka.
— Cóż my tam będziemy robili? — spytał zatrwożony Sanczo.
— Rozumie się, że pomożemy słabszemu — odparł waleczny rycerz.
I ażeby dokładniej pole bitwy obejrzeć, obaj z Sanczą wjechali na pagórek.
Don Kiszot rozpoznawał rycerzy, opowiadał giermkowi, z jakich narodów składa się każde wojsko, zwracał jego uwagę na dźwięki trąbek bojowych.
— Panie, widzę tylko dwa stada baranów i słyszę ich beczenie — rzecze Sanczo.
— Nie znasz się na tem — odpowiedział Don Kiszot i nie słuchając perswazji, rwał z kopyta i pędził na najbliższą trzodę, nie żałując włóczni przeciw urojonym rycerzom.
Barany zaczęły uciekać, Don Kiszot zaś