Powiedziałem już, że w ostrogu tak się wszystko spodliło, że szpiegostwo i donosy kwitły i aresztanci wcale się o to nie gniewali. I owszem, z Awem wszyscy byli w bardzo przyjacielskich stosunkach, daleko przychylniejsi dla niego, niż dla nas. Łaskawość dla niego naszego pijanego majora dodawała mu w ich oczach znaczenia i wagi. Między innemi upewnił on majora, że może malować portrety (aresztantów upewniał, że był porucznikiem gwardyi) i ten zażądał, aby go wysyłano na robotę do jego domu, dla tego, rozumie się, aby mógł portret jego zdejmować. Tutaj to A-w zeszedł się z dieńszczykiem Fied’ką, który miał nadzwyczajny wpływ na swego pana, a ztąd na wszystkich i na wszystko w ostrogu. A-w szpiegował nas na żądanie majora, a ten, kiedy upiwszy się, bił go po twarzy, to szpiegiem i donosicielem nazywał. Zdarzało się, i to często, że wnet po takiej scenie major sadowił się na krześle i rozkazywał A-wowi dalej wykańczać portret. Zdaje się, że nasz major naprawdę wierzył, że A-w był znakomitym artystą, bodaj nie Briułowem, o którym i on coś słyszał, pomimo to wszakże przyznawał sobie prawo bić go po twarzy, bo „choć ty teraz taki sam artysta, ale katorżny, a ja, choćbyś ty był nad-Briułow, jestem twój naczelnik, a więc co zechcę, to i zrobię z tobą“. I tak kazał A-wowi zdejmować sobie buty, wynosić różne wazy z sypialni, a mimoto nie mógł przez
Strona:PL Dostojewski - Wspomnienia z martwego domu.djvu/141
Ta strona została skorygowana.