maje łaziebnika, który go miotłą ćwiczy, ale i łaziebnik w końcu wytrzymać nie może, rzuca miotełkę i biegnie oblać się zimną wodą. Isaj Fomicz nie daje za wygranę i najmuje drugiego, trzeciego; w takim razie postanawia już nie oglądać się na wydatki i zmienia do pięciu łaziebników. „Dobrze się parzy, zuch Isaj Fomicz,“ wołają doń z dołu aresztanci. Icek czuje, że w tej chwili przewyższył wszystkich, wszystkich zostawił za sobą; tryumfuje i jak szalony, ostrym, krzykliwym głosem wyśpiewuje swoją aryę: la-la-la-la-la, wybijającą się nad wszystkie głosy. Przyszło mi na mysl, że jeśli kiedy znajdziemy się tak razem w piekle, to ono będzie bardzo podobne do tego miejsca. Nie wytrzymałem, żeby nie udzielić mego domysłu Pietrowowi; ten popatrzył tylko dokoła i nic nie odpowiedział.