strach. Ale gospodarz wybija drzwi nogą i z knutem w ręce podchodzi do żony. Wszystko podpatrzył i widział, i odrazu pokazuje jej palcami, że trzech jest u niej schowanych. Potem zaczyna ich szukać. Naprzód znajduje sąsiada i przeprowadza go, okładając szturchańcami, za drzwi.Przelękły pisarz chciał już uciekać, podniósł głową wieko skrzyni i tem się wydał. Gospodarz podcina go biczem i tym razem zakochany pisarz wyskakuje wcale nieklasycznie. Pozostaje bramin; gospodarz go długo szuka, nakoniec znajduje w kącie za szafą, kłania mu się grzecznie i za brodę wyciąga na środek sceny. Bramin chce bronić się, woła: „okajannyj, okajannyj“[1] (jedyne słowa wypowiedziane w pantomimie), ale mąż nie słucha go i rozprawia się z nim swojemu. Żona, widząc, że teraz na nią przyjdzie kolej, rzuca przędzę, wrzeciono i ucieka z pokoju, przęślica wali się na ziemię, aresztańci śmieją się. Alej, nie patrząc na mnie, targa mi rękę i woła: „Patrz, bramin, bramin!“ i ledwie się nie kładzie od śmiechu. Zasłona spada, zaczyna się inna scena.
Ale nie będę opisywał wszystkich scen. Było ich jeszcze dwie lub trzy; wszystkie zabawne i szczerze wesołe. Jeżeli nie aresztańci układali je, to oni przynajmniej włożyli w każdą z nich coś swojego. Prawie
- ↑ Wyrażenie cerkiewne, które oznacza tyle, co przeklęty, nieszczęsny, nędzny.