lata robót więziennych i wyjść na posielenie, aniżeli hazardować i narażać się na zgubę w razie niepowodzenia.
A powodzenie tak trudne. Zaledwie dziesiątemu uda się los swój zmienić. Z pomiędzy zasądzonych odważają się na ucieczkę częściej od innych ci, których skazano na długoletnie roboty. Piętnaście, dwadzieścia lat, wydaje się nieskończonością; skazany na taki termin gotów jest zawsze pomarzyć o przemianie losu, choćby już dziesięć lat odsiedział w katordze. Wreszcie i piętna stanowią wielką przeszkodę w ucieczce. Wyrażenie zaś; przemienić los — to termin techniczny. To też i przy śledztwie zbieg schwytany odpowiada zwykle, że chciał swój los przemienić. To nieco książkowe wyrażenie daje się dosłownie zastosować do rzeczy. Każdy zbieg ma na widoku nie tyle zupełne wyzwolenie — on wie, że to prawie rzecz niemożliwa — ile nadzieję dostania się do innego zakładu karnego, albo na posielenie, albo wreszcie spodziewa się, że go na nowo sądzić będą, wskutek nowego przestępstwa, które już jako włóczęga popełnił — jednem słowem chce dokądkolwiek się dostać, byle nie na dawne miejsce, które mu obrzydło, nie do dawnego ostrogu. Wszyscy ci zbiegowie, jeżeli nie znajdą sobie przypadkowo w przeciągu lata jakiego miejsca, gdzieby mogli przezimować, — jeżeli naprzykład nie natkną się na jakiego ukrywacza zbiegów, który ciągnie z tego u-
Strona:PL Dostojewski - Wspomnienia z martwego domu.djvu/245
Ta strona została skorygowana.