ostrogu. Tego wymagał obowiązek służby i równość — wobec kary cielesnej. Ale tak, bez ważnego powodu, lekkomyślnieby nas nie obili, a z prostymi aresztantami i tego rodzaju lekkomyślne postępowanie trafiało się, szczególnie ze strony niektórych podrzędnych naczelników, ochoczych do szerzenia postrachu przy każdej sposobności. Wiadomo nam było, że komendant, dowiedziawszy się o historyi ze starym Ż-kim, bardzo się oburzył na majora i nakazał mu na przyszłość trzymać krócej ręce. Tak mi wszyscy opowiadali. Wiedziano też u nas, że sam generał-gubernator, który ufał naszemu majorowi i po części go lubił, jako wykonawcę i człowieka z pewnemi zdolnościami, dowiedziawszy się o tej historyi, robił mu także wymówki. I nasz major przyjął to do wiadomości. Jak mu się chciało, naprzykład, dobrać się do M-kiego, którego nienawidził wskutek podszeptów A-wa, a przecież choć szukał pretekstu, choć go prześladował i prowokował, nie mógł go obić.
O nieszczęściu Ż-kiego wkrótce dowiedziało się całe miasto i opinia publiczna oświadczyła się przeciw majorowi; wielu robiło mu wymówki, niektórzy nawet w sposób nieprzyjemny. Opowiem teraz moje pierwsze spotkanie z plac-majorem. Nas, to jest mnie i drugiego jeszcze zesłanego szlachcica, z którym razem wstąpiłem do katorgi, jeszcze w Tobolsku nastraszono opowiadaniami o nieprzyjemnym charakterze tego człowieka. Ze-
Strona:PL Dostojewski - Wspomnienia z martwego domu.djvu/313
Ta strona została skorygowana.