Strona:PL Dostojewski - Wspomnienia z martwego domu.djvu/43

Ta strona została skorygowana.

wieka zupełnie przygnębić, znicestwić, ukarać go najstraszliwiej, tak, żeby najgorszy zbój wzdrygał się przed tą karą i z góry drżał przed nią, to należałoby tylko nadać jej charakter zupełnej nieużyteczności i niedorzeczności. Jakkolwiek teraźniejsze roboty katorżne nie mają dla więźniów interesu, nudne są dla nich, to jednak same w sobie mają cel rozumny; aresztant robi cegły, kopie ziemię, tynkuje, buduje: w tej pracy jest sens i cel jakiś. Ale gdyby go naprzykład zmusić do przelewania wody z jednego cebra w drugi, a z drugiego w pierwszy, tłuc piasek, przenosić kupę ziemi z jednego miejsca w drugie i odwrotnie, — to myślę, że aresztant po kilku dniach udusiłby się, alboby tak nabroił, żeby już choć umrzeć i w ten sposób wydobyć się z tego poniżenia, wstydu i męki. Rozumie się, że taka kara zamieniłaby się w torturę i byłaby niedorzeczną, ponieważ nie osiągnęłaby żadnego celu. Ale że pewna doza takiej tortury, niedorzeczności, poniżenia i wstydu jest niezbędnie w każdej pracy wymuszonej, to i katorżna praca jest nierównie bardziej męczącą od każdej wolnej, dlatego mianowicie, że jest wymuszoną.
Zresztą ja wstąpiłem do ostrogu w zimie, w miesiącu styczniu i nie miałem jeszcze pojęcia o letniej pracy, pięćkroć cięższej. W zimie zaś w naszej fortecy rządowych robót było w ogóle mało. Aresztanci chodzili na Irtysz, rozrywać stare rządowe barki, pra-