Strona:PL Dostojewski - Wspomnienia z martwego domu.djvu/64

Ta strona została skorygowana.

aresztant, do którego przyszły, a który już dawno na nie oczekiwał.
— Ja zasiedziałam się? Sroka na kołku dłużej siedzi, niż ja u nich siedziałam — odpowiedziała wesoło dziewica.
Była to najbrudniejsza dziewica na święcie. Ją, to zwano Czekundą. Z nią, razem przyszła Dwugroszowa. Tę trudno już nawet opisać.
— I z wami już dawno nie widziałem się, — ciągnął dalej Don Juan aresztancki, zwracając się do Dwugroszowej; — cóż to tak wyglądacie, jakbyście schudli?
— A być może. Dawniej tom była gruba, a teraz jakbym igłę połknęła.
— Ciągle z żołnierzykami?
— Nie, to już wam o nas źli ludzie napletli; a zresztą cóż? Przysłowie mówi: choćby bez żebra chodzić, a żołnierzyka lubić.
— A wy ich rzućcie, a nas kochajcie; u nas są pieniądze...
Dla uzupełnienia obrazu trzeba sobie wyobrazić tego lowelasa ogolonego, w kajdanach, w stroju aresztanckim łatanym i pod konwojem.
Pożegnałem się z Akimem Akimyczem i dowiedziawszy się, że mogę wrócić do ostroga, wziąłem konwojowego i poszedłem do domu. Aresztanci już się schodzili. Naprzód wracali z roboty ci, co mieli zadaną na dzień robotę. Jedynym sposobem zmusić aresztanta