Strona:PL Dostojewski - Wspomnienia z martwego domu.djvu/90

Ta strona została skorygowana.

oddawna przygotowanemi; nakoniec opanowany trunkiem popadał w straszną wściekłość i rzucał się z nożem na ludzi. Aresztanci, znając jego olbrzymią siłę, uciekali od niego i kryli się: wtedy rzucał się na pierwszego spotkanego. Ale wkrótce znaleziono sposób i na niego. Dziesięciu ludzi z jego koszar rzucało się nagle na niego i wszyscy odrazu bić go zaczynali. Nie można sobie wyobrazić nie okropniejszego od tego bicia: tłuczono go w pierś, w dołek, pod serce, w brzuch; bito mocno i długo i ustawano dopiero wtedy, gdy postradał zmysły i leżał bez czucia jak martwy. Kogo innego bić w ten sposób nie odważonoby się: tak bić — znaczyło zabić, ale nie Gazina. Po takiem biciu zawijano go, leżącego bez czucia, w kożuch i kładziono na narach. — Odleży się! — I rzeczywiście nazajutrz wstawał prawie zdrów i milcząc, ponuro wychodził na robotę. I każdego razu, jak tylko Gazin zaczynał pić, wszyscy już w ostrogu wiedzieli, że dzień ten nieuchronnie zakończy się dla niego pobiciem. I on sam wiedział o tem, a mimo to upijał się. Tak się ciągnęło przez lat kilka; nakoniec zauważono, że Gazin zaczyna się poddawać. Zaczął skarżyć się na różne bole, zaczął widocznie zapadać na zdrowiu, coraz częściej chodził do szpitala.. „Poddał się przecież“ mówili do siebie aresztanci.
Wszedł on do kuchni w towarzystwie owego nędzniutkiego grajka, którego zwykle